niedziela, 23 czerwca 2013

SuKienKa w ciePłym koloRze

Góra tej sukienki (z modelu 127, Burda 10/2012), to jest chyba to o co mi chodziło. Dekolt łódeczka, na łopatkach lekkie wcięcie, zaszewki z przodu i z tyłu podkreślają figurę. Zamek 40 cm wszyty jest z boku. Głowa bez problemu (a mam dużą) wchodzi przez otwór, co mi bardzo odpowiada, bo nie przepadam za zamkami z tyłu. Zawsze muszę nieźle się wyginać, aby go zapiąć. A tak myk i zapięte:)
Sukienkę uszyłam z cienkiej bawełnianej satyny o szerokości 90 cm i długości 2,4 m. Materiał kupiony oczywiście w SH . Przed uszyciem zdekatyzowałam go, żeby później nie było niespodzianek. Dół sukienki jest z półkola, albo jak mówi moja mama z półklosza:) Dużo i szybko chodzę, więc taka spódnica bardzo się sprawdza. Dół sukienki odwiesiłam na jeden dzień, ale nic nie trzeba było wyrównywać. Akurat ten materiał nie wyciągnął się.
*****
Oto ona.
Na podkroje pach i dekoltu nakleiłam paski flizeliny.

Na odszycia cięłam 3,5 cm paski ze skosu. Wszystkie podszyte ręcznie.



Tutaj nie widać, ale pasek flizeliny nakleiłam też w pasie. Trochę się obawiałam, że później się rozciągnie. Nie wiem dlaczego?

Po lewej stronie wszyłam 40 cm kryty zamek.



Teraz trochę mnie:) Nikt nie chciał mnie pohuśtać:(



Na mojej działce. Kocham czereśnie:)

Kapelusz z SH. Ale jak pasuje!




Na mojej głowie taki sam nieład jak na działce:) Ale na działce to zamierzone. Musi zadziałać środek chwastobójczy, a na to potrzeba jeszcze jakieś 2-3 tygodnie. W tym roku nici z warzywek:)


Pasek z SH, bransoletka z Primark-u.

Podoba mi się dekolt.

Miałam tylko dwie sekundy :)

Cudowny zapach piwonii.

Z koronką też mi się podoba.

A może czarne dodatki?


Szyło się fajnie i szybko. Góra sukienki jest w rozmiarze 36, a spódnica ma promień brzegu talii 22 cm i pasuje do góry. Dół spódnicy obrzuciłam overlokiem i podwinęłam 1 cm.
Koszt sukienki to niecałe 10 złotych:)
Do miłego!!!

poniedziałek, 3 czerwca 2013

PantEra

Dzisiejszą sukienkę uszyłam z jedwabnej satyny, którą odzyskałam ze spódnicy kupionej w SH jakieś 3-4 lata temu. Materiału było wystarczająco, bo spódnicę uszyto z prostego kawałka materiału, z zakładkami w pasie i doszytym szerokim paskiem w gumkę. Czyli tradycyjnie:)
Na górę sukienki wykorzystałam wykrój modelu 118 z burdy 3/2013. Podkroje pach i dekoltu wykończyłam pliskami ze skosu, które podszyłam ręcznie. Na próbce odszycie maszynowe wyglądało topornie. Dół sukienki jest uszyty z półklosza. Promień brzegu talii wynosi 22 cm i pasuje do góry w rozmiarze 36. Sukienka zapinana jest na kryty zamek wszyty na lewym boku sukienki.
*****
Oto ona.

Piękny motyw w kolorze zgniłej zieleni.

Spódnicy nie prułam na szwach bocznych. Jeden szew wykorzystałam  przy prawym boku spódnicy.

Podkroje pach i dekoltu, oraz lewy brzeg sukienki (na długość zamka ) wzmocniłam cienką flizeliną.

Pasek uszyty z tego samego materiału.


Z brązowym kołnierzykiem.









 Nie powiem żeby szyło się fajnie. Wiadomo: satyna, a na dodatek jedwab to trochę niewdzięczny duet. Nawet przymiarki ograniczyłam do koniecznego minimum. Pomyślałam: co wyjdzie to wyjdzie, najwyżej stracę tę cholerną złotówkę (tyle kosztowała spódnica). Ale jestem  zadowolona. Sukienka  nie jest dopasowana, więc satyna delikatnie dotyka ciała. Dół sukienki ładnie pracuje podczas chodzenia (czyt.:podczas kręcenia tyłkiem). Jest OK:) Tylko kiedy nosić jak taka pogoda za oknem?

Do miłego!