czwartek, 24 stycznia 2013

brąZowe sPodNie w PaseCzki

Spodnie- model 105 z Burdy 11/2011 
W ostatnim poście, na końcu, zasygnalizowałam, że skroiłam spodnie. Już od kilku miesięcy miałam na nie chrapkę, ale nie byłam do nich przekonana. Dziwny krój, trzy kropki trudności i tylko jedno miejsce (tył) aby dopasować do figury:) Ale stało się. Skrojone, trzeba uszyć. Zanim zaczęłam szyć zredukowałam trzy kropki do dwóch. Zrezygnowałam z kieszeni na tyłku i z zamków na dole nogawek.   
Od razu lepiej się szyło:)
 *****
 Oto one.
Wszystkie zdjęcia mojej osoby zrobiłam z aparatu ustawionego na statywie, który dostałam pod choinkę od zięcia:):)



Materiał kupiłam w sh kilka lat temu. Lewa strona materiału jest jaśniejsza, przez co nie miałam problemu z rozróżnieniem stron. Z trzech metrów zostało mi jeszcze 1,80 m. Naprawdę dobry materiał. Szyło się super, prasowało jeszcze lepiej.

Mój pomocnik. Jak wkłuwam w niego szpilki, to aż mnie serce boli:( Ślimaczka kupiłam w sh i wsadziłam do puszki). Czekam no nowy igielnik od córki:)

Kieszenie w szwach bocznych, przesuniętych do przodu. Są świetne, ktoś miał dobry pomysł.

Tył paska musiałam podzielić na dwie części. Tylko w tym miejscu miałam możliwość dopasowywać spodnie do figury. Flizelinę nakleiłam na wierzch i spód paska.

Wierzch paska ze spodem łączymy szyjąc w rowku szwu. Na zdjęciu widać jeszcze nie zabezpieczoną nitkę.

Już ukończone na manekinie.

Na mnie:)




 Obwód mojej nogawki na dole wynosi 32 cm. Wślizguję się bez problemu:)

Tak będzie jak założę obcasik:)


 Zapięcie paska stanowią jeden guzik i średnia zatrzaska. Zamek jest kryty.

To ja, jak chciałam sobie zrobić zdjęcie z tyłu:) Bez statywu.
Po założeniu spodni pierwszy raz, odruchowo sprawdzałam czy tylny szew spodni mam w odpowiednim miejscu:) Dziwny wykrój i dziwne odczucia. Ale wszystko było na miejscu i spodnie okazały się bardzo wygodne! Tak się zastanawiam, czy w innym kolorze, albo we wzorki też by mogły być?
Do miłego!!!!

niedziela, 13 stycznia 2013

Tak poWstały Nerki.

 W poprzednim poście pokazałam Wam trzy nerki-bardzo praktyczne prezenty bożonarodzeniowe. Dzisiaj, jeśli macie czas i ochotę, to zapraszam do obejrzenia jak powstawały. Oczywiście nie jest to fachowy instruktaż, tylko takie moje zwykłe szycie. Pierwszą, którą uszyłam była nerka w listki. Na niej popełniałam błędy, które starałam się eliminować przy następnych. Wychodzi na to, że nerka szara jest idealna!:)
Ale od początku. Jak zwykle wybrałam najprostszą drogę. Kupiłam w lumpeksie sfatygowaną nerkę za 2 złote, sprułam i dla ułatwienia odrysowałam sobie formę na papierze. Na papierowej naniosłam wszystkie możliwe korekty.


Każda część zewnętrzna składa się z trzech warstw: materiał wierzchni, flizelina i jako podszewka materiał podgumowany (tak na wszelki wypadek, gdyby spadł deszcz w Londynie:)). Przy nerce w koła dałam podwójną flizelinę, bo materiał był wiotki.

Wszystkie warstwy przepikowałam. Każdą inaczej, w zależności od wzoru na materiale.

Zaczęłam od zamka z przodu. Tutaj trzeba trochę zwolnić i pomyśleć, aby w miarę dokładnie i w odpowiednim miejscu go przyszyć. 

 Po wycięciu zapasu materiału, dokładnie naciąć w rogach aż do ostatniego szwu.

Zamek wywinąć, a trójkąty na końcu zawinąć pod spód i przyszyć do zamka.

Tutaj już ostębnowałam zamek i przyszyłam klapę. Też ja ostębnowałam, ale przy następnych już zrezygnowałam z tego. Lepiej układają się i wyglądają bez stębnówki.

Tak samo wszywamy zamek do tylnej części.

Skoro jest zamek z przodu i z tyłu, więc musi ścianka działowa, aby były dwie komory. Wykroiłam ją z płótna.

Po naszyciu kieszonki bardzo potrzebnej, spięłam ściankę razem z tyłem.

Zszyłam część wierzchnią i spodnią razem, ale wcześniej umocowałam pomiędzy nimi w odpowiednim miejscu i pod odpowiednim kątem pasek.
 

Szwy wykończyłam lamówką. Poszalałam-każda jest inna:) Lamówki nie dawałam do samego końca, ponieważ po wywinięciu na prawą stronę w tym miejscu jest przeszycie i maszyna lepiej łapie.
Ale spójrzcie co zrobiłam! Zapięłam wszystkie zamki i przeszyłam dookoła!!!! No i jak wywinąć na prawą stronę???!!! Nie przytoczę słów, które padły. Cienkim drucikiem udało mi się przesunąć suwak i kamień mi spadł z serca.Już myślałam, że będę pruła. Już tego błędu nie popełniłam przy następnej:)

Przy szyciu tej już byłam mądrzejsza:) Zostawiłam otwór:)

Po wywinięciu na prawą stronę przeszyłam kilka razy wierzch ze spodem, aby lepiej się układało.

Nerka w listki z ostębnowaną klapą.

Bez stębnówki i według mnie lepiej się układa.

Przy szarej wykorzystałam pasek i zamki z pierwowzoru.

 Z pewnością uszyję sobie też taką nerkę. Nie do pracy, ale na spacery, na działkę, na rower. Dlatego, że jest praktyczna (mam wolne ręce), bawełniana (więc się nie spocę) i dlatego, że jest TANIA!!!:)
Szyłam z resztek materiałów, lub z materiałów, które miałam i czekały na cud. Zamki częściowo też posiadałam. Dokupiłam tylko jeden pasek w sh do nerki w kółka. 
Do miłego!!!!
P.S.
Skroiłam spodnie:)

środa, 2 stycznia 2013

Były soBie nerki Trzy



Były, bo już pojechały z nowymi właścicielami w świat! Dwie nerki uszyłam dla córki i jedną szarą dla zięcia. Tak mi się wydawało, a przynajmniej pod choinką leżała zapakowana dla niego:) Córka już następnego dnia zaczęła ją nosić jako idealną nerkę zimową:) Jakoś się dogadają, a jak nie to będę szyć następną:)
 Dzisiaj będzie odwrotnie. Najpierw pokażę jak wyszły, a w następnym poście jak je szyłam:)
****
Oto one.
Każda z nich uszyta jest z posiadanych wcześniej materiałów. Jedynie co dokupiłam to niektóre zamki i jedno zapięcie.

 Szara nerka.

Każda jest dwukomorowa. Nie szłam na łatwiznę:)
Te dwie uszyłam z zasłon.

W środku jest naszyta mała kieszonka , np. na bilet.

Druga komora.




Tutaj widać resztkę z peleryny mojej siostry:)




Do miłego!!!!