wtorek, 25 września 2012

sukienka z JEAnSu

Wczoraj skończyłam szyć. Teraz widzę, że nie był to za bardzo trafiony wykrój, albo gdzieś popełniłam błąd, który próbowałam cały dzień naprawić. Z marnym skutkiem. CAŁY dzień przymiarek, prucia, fastrygowania. A w domu zimno! Trzeba się każdorazowo rozebrać. Zaczęłam przeróbki ubrana w bluzkę i spodnie. Później siedziałam tylko w spodniach. Pod koniec tylko w bieliźnie. Nie było sensu się ubierać do wiecznych przymiarek.
Ale sukienka skończona, a raczej wymęczona. Nie do końca dobrze uszyta, bo zauważyłam, że trochę marszczy się z tyłu. Nie wiem dlaczego? I trochę na łopatkach za szeroka:) Jak przymierzałam było OK! Ale poprawię dopiero jak upiorę sukienkę. Może samo zniknie:)
Poza tymi problemami z szyciem, muszę powiedzieć, że jest bardzo wygodna. Na pewno jest to w jakiejś mierze zasługa lycry w składzie materiału, ale sam fason też ma na to wpływ. Fajne cięcia, fajny dekolt, fajne rękawki, a raczej " wydłużone szwy ramion".
****
Na bawełnę w kształcie trójkąta naszyłam filcowe kwiatki i powstał dodatek do sukienki. Jest przypinany, więc można go w każdej chwili zdjąć.



Coś z tymi plecami jest nie tak. Oczywiście w sukience:)

Lewy boczek.


Prawy boczek.





I metunia:)

Do miłego!!!

niedziela, 16 września 2012

JEAnS

SUKIENKA
Model 121 z Burdy 9/2012.

To tylko zapowiedź tego co ma być, bo aktualnie jestem w trakcie szycia, a właściwie to dopiero skroiłam i obrzuciłam wszystkie części:) Ale to już coś. Materiał to trochę rozciągliwy dżins i tu miałam szczęście, bo dopiero po skrojeniu doczytałam się, że trzeba "szyć wyłącznie z tkanin elastycznych". Kolor dżinsu jest trochę smutny i trzeba będzie coś z tym zrobić. Jeszcze nie wiem co, ale myślę, że będzie to.....:)

A teraz mała fotograficzna zapowiedź:)


Pocięłam formę na kawałki i przód będzie z trzech części. 

Do tej pory nie znalazłam złotego środka na łatwe, lekkie i przyjemne przenoszenie konturów zaszewek na materiał, a w szczególności na spodnią część. Robię to jak każdy: po swojemu.
Na liniach gęsto nakłuwam szpilki.... 

Najpierw na spodniej części, w miejscu,gdzie szpilki wystają stawiam punkcik cienkim flamastrem.

Na wierzchniej części, w trakcie "odrywania" papieru robię to samo.

Później połączę kropki jedną linią.

 Przygotowane do szycia.

Wybrany model.

Do miłego!!!!

czwartek, 6 września 2012

Cieliste lata 60-te

Model 109 z "Burdy" 9/2012

Na wstępie bardzo przepraszam za tak długą nieobecność na blogu i obiecuję, że takiej przerwy już nie będzie. Po urlopie trochę się rozleniwiłam i dopiero wydanie wrześniowej "Burdy" trochę mnie zmobilizowało do działania. Oczywiście przyłączyłam się do akcji uwalniania tkanin i jedną z nich był cielisty acetat kupiony wieki temu. Już nawet zaczął trącić starością:) Dzisiaj już bym takiego materiału nie kupiła. Jest sztuczny, strzępi się niemiłosiernie i nie można go rozprasować! Trzy razy na NIE !
Przez tyle lat nie miałam na niego pomysłu, aż do wrześniowej Burdy. Sukienka z niego musiała być prosta z jak najmniejszą ilością części. Wspomniany na początku model 109 idealnie się do tego nadawał.
Sukienka ma pudełkowy fason i naprawdę jest wygodna. Szyłam bez podszewki, bo mam zamiar zacząć wreszcie  nosić moje fajne haleczki:)
*****
Oto ona.
Dodatkowo doszyłam kołnierz w pepitkę, ale lepiej czuję się bez niego.

Zaczęłam od wszycia zamka. Dla mnie wystarczy długość 55 cm.

Pierwszy raz szyłam  tak skrojone rękawy.

Zamek i odszycie. Tego najbardziej nie lubię

Tak ma to wyglądać po wywinięciu:) Magia!

Skrojone części na kołnierz. Wykrój na niego wzięłam z modelu 108-Burda 8/2012. Wykorzystałam resztki materiału w pepitkę z bluzki z wcześniejszych postów , taftę i trochę materiału z uszytej sukienki.

Rękawy są krótsze niż w oryginale, bo materiału miałam  o 40 cm mniej.

Ta długość sukienki na modelce była przed kolana:) Ciekawe dlaczego:)?

Słowa są zbędne:) Ale i tak powiem, że dzięki wychodzącym z bocznych szwów zaszewkom sukienka fajnie leży.

Rękawki, a raczej ich wszycie jest ciekawe, tylko miałam problem z rozprasowaniem. Ale robiłam co mogłam:)

Wersja z kołnierzem.

Zapinany jest na malutką haftkę.

Pierwszy raz muszę powiedzieć, że na manekinie leży gorzej niż na mnie:) Ja mam biodra!

Jeszcze mogę do niej ponosić letnie buty.
 Tyle na dzisiaj. Do miłego!!!