piątek, 30 grudnia 2011

......i Po śWięTacH

Święta szybko minęły, rodzina wyjechała i jakby nie patrzeć,  to już jutro Sylwester!
Ale koniecznie muszę pochwalić się prezentami:) Pragnę dodać, że każdy jest trafiony!
*****
Metki własnoręcznie robiła moja córka Justyna! Nie licząc czasu oczekiwania na zamówione tasiemki (jak stwierdziła: musiały być aksamitne i tylko w tym kolorze), spędziła przy nich 5 godzin! Są prześliczne!



Głośniki dostałam od męża, aby  muzyka lepiej brzmiała. Na tapecie nasz pies Sasza , 
rasy-owczarek zachodniopomorski:) Śliczne 25 kilogramów!

Torebka od chłopaka córki. W sklepie od razu rzuciła mi się w oczy. Czarne kropki są aksamitne. Jest super!!

Biżuteria od córki. Niesamowita.



Ocieplacze do kaloszy też są od niej:) Wiedziała,że czasami zimno mi w nogi. A w naszym klimacie kalosze to rzecz niezbędna!

Kochane, w Sylwestra bawcie się szampańsko, a w Nowym Roku życzę wam wszystkiego co najlepsze!!!
Do miłego!

sobota, 24 grudnia 2011

śWięTa, śWięTa

Wszystkim czytelniczkom mojego bloga życzę spokojnych i radosnych Świąt Bożego Narodzenia,
a w nowym, 2012 roku spełnienia marzeń i cudownych pomysłów na nowy twórczy  rok!
*****
Tak wyglądają prezenty zapakowane przeze mnie. Zawsze używam szarego papieru:)





Ten kołnierzyk zrobiłam  dla mojej córki pod choinkę. Pomysł wzięłam od Sistu:)
Proces jego powstawania opiszę w następnym poście.
Do miłego! (Ja idę dzisiaj do pracy)

niedziela, 18 grudnia 2011

oxFoRdy i pEpiTka

Pewnego jesiennego przedpołudnia, mijałam wystawę sklepową i nagle... STOP! Wśród szaroburych butów, półbutów i kozaków, stały ONE. Bordowe lakierki.Nie mogłam od nich wzroku oderwać. Cofnęłam się do drzwi sklepu......
I tak za sprawą oxfordów, obok których nie mogłam przejść obojętnie, powstał problem: co do nich założyć? Następnego dnia poszłam do sklepu z tkaninami. Pamiętałam, że od roku czy dwóch lat, była tam dzianina (resztka, jakieś 1,8 metra) przetykana złotą nitką. "Trochę" kiczowata, ale jedyna, z którą skojarzyłam buty. Pani sprzedająca , tak na ucho powiedziała mi, że nawet za darmo by jej nie chciała. Nie ma to jak szczerość. Co miałam zrobić, zawstydzona wycofałam się. Jednak po nocnych przemyśleniach, nazajutrz wróciłam do sklepu. Trudno, materiał zaczął mi się podobać i nikt mnie od jego kupna nie odwiedzie. Tym razem była pani właścicielka. Jak poprosiłam o materiał, który i tak już był o połowę przeceniony ( z 24 na 12 złoty za metr), to dostałam jeszcze dodatkową bonifikatę. Musiał nieźle zalegać, że aż tak się chciano go pozbyć:) Ale głośno wyraziła żal, że zapomniała o nim i jakby mu się dłużej przyjrzeć, to jest nawet niezły. Miłe słowa otuchy.
Tak oto mam buty i materiał, na który nie mam pomysłu.

Nie wiem dlaczego te jabłonie skojarzyły mi się z butami:)

Słowa zbędne.....




Pomyślałam o tym.....

....i o tym.

A Wy co myślicie?
Do miłego!

środa, 14 grudnia 2011

kLasyCzna eLeganCja -cz.2

Jak to się mówi? Miało być tak pięknie a wyszło jak zwykle:) Model ten wyglądał pięknie, ale tylko w żurnalu. Po sfastrygowaniu, sukienka fajnie leżała ale tylko na biodrach. Od bioder w górę -tragedia!
Na łopatkach wisiała, pod pachami bufy, talii brak. Rozumiem, że miała być swobodna, ale nie tak, że ciało sobie, kiecka sobie. Jak dla mnie, rozmiar 38 w tym przypadku, miał za dużą długość tyłu do talii. Trzy dni przeróbek! Dżizus, w tym czasie mogłabym ją ręcznie uszyć. A na dodatek- granatowa podszewka. Chciałam kupić beżową, ale pani powiedziała, że nie ma i już nie będzie, a tej  też już końcówka. Co miałam zrobić, wzięłam:( Wiem, że jej nie widać, ale nie lubię jak wiem, że coś jest nie tak.
Ale cóż, oceńcie sami jak wyszło.



Taki jest tył....

.....a taki karczek.

Można i z paskiem, ale sama nie wiem... (pasek sh)

Długość sukienki to jakieś 2 cm za kolana. Rękawy są do połowy przedramienia.
(Drewniany naszyjnik -prezent od córki)

Mój biust jest jakieś 3 cm niżej :)

Tu widać to lepiej. Zaszewki są niżej:(


Mam nadzieję, że jak córka przyjedzie to porobi mi parę zdjęć i będę mogła pokazać jak na mnie leży.
A na razie- do miłego!

czwartek, 8 grudnia 2011

kLasyCzna eLeganCja

Od dłuższego czasu szukałam wzoru idealnego, takiego, na którego widok powiedziałabym: TO TEN !
Nie jestem szczególnie wybredna. Nie chodzę na bankiety, nie mam spotkań biznesowych, pracuję w służbowym uniformie. Ale szukam sukienki, w której, obojętnie, czy idę do pracy, czy po zakupy, czułabym się dobrze,  komfortowo. Chciałabym, tak jak każda z nas, idąc ulicą, czuć na sobie spojrzenia kobiet (ciut zazdrości) i mężczyzn (pełen zachwyt). Przecież po trosze, po to właśnie wszystkie to robimy. Kiedyś, gdzieś przeczytałam, że: kobieta ubiera się po to, żeby szlag trafił jej koleżanki.... Trochę prawdy w tym jest, nieprawdaż?:) Bo niby dlaczego, stojąc przed lustrem, o ile w 100% nie jesteśmy zadowolone, mówimy: Boże, jak ja będę wyglądać?! Znamy to, nie?
Po przewertowaniu sterty Burd, COŚ znalazłam! Być może to jest właśnie to! Prosta, klasyczna sukienka. Pokazana w dwóch wersjach: gładka i szkocka krata. W tym momencie  interesuje mnie ta druga. Jestem w posiadaniu materiału ze sprutej spódnicy i nie wiem czy wystarczy, ale spróbuję. Wzór jest dosyć ciekawy i posiada to co lubię: łódkowy dekolt, rękawy 3/4 i dół w kształcie litery A, maskujący moje "bryczesy". 
Asymetryczna zakładka zamienia prosty fason w sukienkę elegancką, a więc o taką mi chodziło! Nie wiem, czy z mojej kraty stworzę coś podobnego, ale już nic innego nie wymyślę.
Przedstawiam Wam Burdę 10/2000, model 106 i mój materiał.
Co sądzicie o tym fasonie?

,









Sukienka na wyjście do kafejki ...

.....na co dzień do sklepu....

....na rano do pracy.......

......no i jest twarzowa:)

W międzyczasie pomęczę się z wykrojem. Do miłego!

niedziela, 4 grudnia 2011

ołóWkowa SpóDnica W krAtkę

Sama w to nie wierzę!! Uszyłam następną spódnicę, tym razem w kratkę. Tym samym, wyrobiłam się, i to przed czasem, z szytym prezentem bożonarodzeniowym! Ogromna ulga. Druga spódnicę szyło się o niebo lepiej. Przede wszystkim organizacja pracy była lepsza. Podszewka i materiał na odszycie były już w domu. Ze sklepu potrzebowałam już tylko zamka błyskawicznego o długości 40 cm. Taki zalecono wszyć, i tu się zgodzę, ponieważ spódnica przez głowę nie wchodzi za bardzo. Sprawdziłam to przy poprzedniej spódnicy i  przez to,żeby wciągać dołem, trzeba mieć więcej miejsca. Przy tej spódnicy wiedziałam już gdzie ująć, gdzie dodać. Jednym słowem: miodzio.
Napiszę po kolei co robiłam, to może komuś się przyda.
Oczywiście pomijam krojenie materiału i podklejanie flizeliny. To wiadomo:)
Zaczęłam od wszycia zamka. Do tego potrzeba dwóch stopek. Zwykłą stopką przyszyłam brzeg taśmy zamka,żeby nie przesuwał się podczas szycia.  

Specjalną stopką wszyłam go.

Półstopki użyłam do zszycia tyłu spódnicy. Od zamka do dołu. Resztę spódnicy szyłam już stopką podstawową.

Tak wyglądało wnętrze spódnicy bez podszewki.

 Odszycie z podszewką wszyłam według skomplikowanej instrukcji Burdy. 

Tutaj z rudym topem (Ted Baker-sh)
W tym miejscu kończy się zamek.Pasek (Mexx-sh)

Podszewkę do taśmy zamka przyszyłam ręcznie. Żeby odszycie lepiej trzymało się wierzchu spódnicy, obie warstwy zszyłam, prowadząc maszynę w rowkach zaszewek (6 cm)

Pozwoliłam sobie na połączenie z koszulą w paski.(Monnari %)

Dodatki w podobnym stylu. Buty i torebka-sh. Torebka też jest w ciemnozielonym kolorze.

Tutaj w całej okazałości. Pasek -sh
Miało być po kolei i nie wyszło. Gdzieś mi zdjęcia pouciekały i musiałam dodawać na nowo. Nie jestem w tym biegła:)
Do miłego!

czwartek, 1 grudnia 2011

iDą śWięta czAs preZentów -cz.2


Dzisiaj udało mi się skończyć zieloną spódnicę. Może nie do końca, bo pozostało podłożenie dołu, ale z tym wstrzymam się do przyjazdu córki. Ona sama musi określić długość. Na razie sfastrygowałam i w takim stanie poczeka. No niestety, wybrałam fatalny materiał na spódnicę. Oczywiście mówię o szyciu, bo na ciele nawet fajnie leży. Jest trochę za gruby i w pewnych miejscach nie wygląda tak jak trzeba. Szczególnie odszycie góry było uciążliwe, bo tam dodatkowo jeszcze doszła flizelina.
A oto rezultat mojej pracy.

Zaczęłam od naprasowania flizeliny.

Osobiście nie lubię podszewki w pasie, dlatego podwyższony stan odszyłam wełenką ze spódnicy kupionej w sh za 4 zł:). Na zdjęciu już połączona z podszewką elastyczną.

Wszywanie krytych zamków, to jest czynność, której najbardziej nie lubię. A przy flauszu to naprawdę katastrofa.

Połączenie wierzchu z podszewką.

Nigdy nie mogę zrozumieć opisów Burdy, ale myślę, że o coś takiego chodziło przy wykańczaniu odszycia z zamkiem krytym

Trochę grubo.....

......ale jakoś poszło.

Przód spódnicy. Czarną tasiemką zaznaczyłam pas.

Tył.

Tyłoboczek. Dół jest tylko sfastrygowany. Na mnie te zaszewki nie są wklęsłe:)

Boczek.

Biorę się za następna, tym razem w kratkę. Mam nadzieję, że teraz pójdzie szybciej.
Do miłego !!!